
Na Szortalu zakończył się właśnie
konkurs religijny, który miałam nadzieję, szansę, a wreszcie szczęśliwą
sposobność plus przyjemność – wygrać. Jakkolwiek dziś widzę w Odwiedzinach pewne zgrzyty (które nie
bez słuszności wytknęli komentujący), kierowałam się przy wysyłaniu opowiadania
zasadą: jeśli bawi mnie po jakimś czasie od napisania i mordę zmienia w banana,
to i czytelnika rozbawi. Piszę „rozbawi”, bo – chociaż melancholikiem jestem z
urodzenia i chyba do śmierci – jeśli już przychodzi do króciaków, zaczynam się
chichrać i choćbym pękła, poważnie mi nie wyjdzie. Nieformalny (bo niejako „wewnętrzny”)
debiut w Schronzinie też był do śmiechu (nawiasem mówiąc, tekstu tego nie cenię dziś
zbyt wysoko, ale wspominam z sentymentem).
Intuicja mnie nie zawiodła, Wróżbiarze lada chwila dotrą (książka może i spoza zainteresowań, ale i tak uwielbiam dostawać prawie każdą), Was tymczasem zapraszam do śledzenia przygód Tobiasza, jego kolegi w opałach i przybyszów z wieczności.
PS. Komu Tobiasz wyda się znajomy, to nie bez przyczyny (czytelnicy z LC być może kojarzą tę postać, wówczas występującą w roli adresata pewnego listu w konkursie, w którym zresztą również udało mi się ustrzelić lekturę).
Ciekawscy znajdą na Szortalu jeszcze dwa drabelki (Pierwszy stopień & Zemsta) i garść limeryków. Dorobek mizerny, ale wkrótce się rozrośnie (mam nadzieję).
Trzymajcie kciuki i piszcie króciaki – mnóstwo frajdy, a nie ma jak malutka zabawa w Panbóczka (Szef w niebiesiech chyba się nie obrazi za tak niewinne giereczki, prawda, Prawda?). C'nie?
Mówisz, że fajny ten Szortal? Bo coś mi tam w szufladzie zalega, pomysłów kłębiących się po głowie mnóstwo, a gdybym zaczęła gdzieś wrzucać swoje teksty, byłaby motywacja, żeby się za nie poważnie zabrać.
OdpowiedzUsuńNo i gratuluję, a i kciuki mocno trzymam ;o)
Dziękuję serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńZ tym, kiedy zacząć wychodzić z tekstem do ludzi, to jest pewna zagwozdka. No bo mogę Ci napisać: Nie kiś w szufladzie, szkoda czasu – nie zdobędziesz w ten sposób żadnego feedbacku, nie poprawisz błędów, nie wzmocnisz mocnych punktów. Ale z drugiej strony, równie dobrze mogę powiedzieć: Nie ślij, póki sama nie poczujesz, że to już "ten moment" i nie będziesz przynajmniej w 80% zadowolona z tekstu. ;)
Szortal umożliwia taki start w miarę bezbolesny sposób, za to w formie bardzo dyscyplinującej autora (max. 5000 znaków). No i lekka, konkursowa forma, potencjalne nagrody, a przede wszystkim – publikacja. Co wcale nie jest oczywiste, bo inny portal zachował się bardzo źle, obiecując zamieszczenie tekstów laureatów, a nie robiąc tego (spaliłam w ten sposób circa 45 000 znaków). Można i tak trafić, niestety. Szortal z czystym sumieniem polecam.
No i jako Krakuska możesz się sprawdzić też w tym Krakonowym konkursie z postapo. Mnie "wymóg miejski" z rywalizacji wyklucza, nie znam Krakowa, niestety. ;)
A właśnie zamierzam startować w krakonowym konkursie (też chcą krótkie formy - 10 000 ze spacjami), bo mam w szufladzie coś, co po doszlifowaniu i dodaniu kilku elementów scenografii, coby wymaganą krakowskość osiągnąć, powinno się nadać :o)
OdpowiedzUsuńI jeszcze to za mną chodzi - http://www.fahrenheit.net.pl/aktualnosci/476-sf-po-polski-druga-edycja-konkursu. To już jak najbardziej Twoje klimaty, więc może i Ciebie zainteresuje.
No to powodzenia! ;)
OdpowiedzUsuńA ten konkurs znam i nawet mam tekst na niego, tylko trzeba go "jedynie" skończyć. A tutaj nie zawsze można się zdyscyplinować na siłę. :/
Btw, Szortal teraz ma konkurs na militarną SF. Kusi...:p