środa, 27 marca 2013

Szortalowo-konkursowo, czyli Specynka w miniaturze


Lektura mi się wydłuża, recenzje rodzą w bólach, a tymczasem LS pozostaje bez wpisu. Dobra to okazja do małego chwalipięctwa, w myśl powiedzenia: mała rzecz, a cieszy. 

Na Szortalu zakończył się właśnie konkurs religijny, który miałam nadzieję, szansę, a wreszcie szczęśliwą sposobność plus przyjemność – wygrać. Jakkolwiek dziś widzę w Odwiedzinach pewne zgrzyty (które nie bez słuszności wytknęli komentujący), kierowałam się przy wysyłaniu opowiadania zasadą: jeśli bawi mnie po jakimś czasie od napisania i mordę zmienia w banana, to i czytelnika rozbawi. Piszę „rozbawi”, bo – chociaż melancholikiem jestem z urodzenia i chyba do śmierci – jeśli już przychodzi do króciaków, zaczynam się chichrać i choćbym pękła, poważnie mi nie wyjdzie. Nieformalny (bo niejako „wewnętrzny”) debiut w Schronzinie też był do śmiechu (nawiasem mówiąc, tekstu tego nie cenię dziś zbyt wysoko, ale wspominam z sentymentem).

Intuicja mnie nie zawiodła, Wróżbiarze lada chwila dotrą (książka może i spoza zainteresowań, ale i tak uwielbiam dostawać prawie każdą), Was tymczasem zapraszam do śledzenia przygód Tobiasza, jego kolegi w opałach i przybyszów z wieczności.

PS. Komu Tobiasz wyda się znajomy, to nie bez przyczyny (czytelnicy z LC być może kojarzą tę postać, wówczas występującą w roli adresata pewnego listu w konkursie, w którym zresztą również udało mi się ustrzelić lekturę).

Ciekawscy znajdą na Szortalu jeszcze dwa drabelki (Pierwszy stopień & Zemsta) i garść limeryków. Dorobek mizerny, ale wkrótce się rozrośnie (mam nadzieję). 

Trzymajcie kciuki i piszcie króciaki – mnóstwo frajdy, a nie ma jak malutka zabawa w Panbóczka (Szef w niebiesiech chyba się nie obrazi za tak niewinne giereczki, prawda, Prawda?). C'nie?

4 komentarze:

  1. Mówisz, że fajny ten Szortal? Bo coś mi tam w szufladzie zalega, pomysłów kłębiących się po głowie mnóstwo, a gdybym zaczęła gdzieś wrzucać swoje teksty, byłaby motywacja, żeby się za nie poważnie zabrać.

    No i gratuluję, a i kciuki mocno trzymam ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję serdecznie :)))

    Z tym, kiedy zacząć wychodzić z tekstem do ludzi, to jest pewna zagwozdka. No bo mogę Ci napisać: Nie kiś w szufladzie, szkoda czasu – nie zdobędziesz w ten sposób żadnego feedbacku, nie poprawisz błędów, nie wzmocnisz mocnych punktów. Ale z drugiej strony, równie dobrze mogę powiedzieć: Nie ślij, póki sama nie poczujesz, że to już "ten moment" i nie będziesz przynajmniej w 80% zadowolona z tekstu. ;)

    Szortal umożliwia taki start w miarę bezbolesny sposób, za to w formie bardzo dyscyplinującej autora (max. 5000 znaków). No i lekka, konkursowa forma, potencjalne nagrody, a przede wszystkim – publikacja. Co wcale nie jest oczywiste, bo inny portal zachował się bardzo źle, obiecując zamieszczenie tekstów laureatów, a nie robiąc tego (spaliłam w ten sposób circa 45 000 znaków). Można i tak trafić, niestety. Szortal z czystym sumieniem polecam.

    No i jako Krakuska możesz się sprawdzić też w tym Krakonowym konkursie z postapo. Mnie "wymóg miejski" z rywalizacji wyklucza, nie znam Krakowa, niestety. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A właśnie zamierzam startować w krakonowym konkursie (też chcą krótkie formy - 10 000 ze spacjami), bo mam w szufladzie coś, co po doszlifowaniu i dodaniu kilku elementów scenografii, coby wymaganą krakowskość osiągnąć, powinno się nadać :o)

    I jeszcze to za mną chodzi - http://www.fahrenheit.net.pl/aktualnosci/476-sf-po-polski-druga-edycja-konkursu. To już jak najbardziej Twoje klimaty, więc może i Ciebie zainteresuje.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to powodzenia! ;)

    A ten konkurs znam i nawet mam tekst na niego, tylko trzeba go "jedynie" skończyć. A tutaj nie zawsze można się zdyscyplinować na siłę. :/

    Btw, Szortal teraz ma konkurs na militarną SF. Kusi...:p

    OdpowiedzUsuń